Dwudziesta kolejka Premier League, która przypadła na przełom dwóch lat przyniosła nam sporo emocji i bramek. W 10 spotkaniach padło goli. Kolejne porażki wszystkich beniaminków coraz bardziej zbliżają ich do szybkiego powrotu do Championship. Kolejne potknięcie zaliczył także Arsenal, który nie sprostał Fulham w spotkaniu wyjazdowym (2:1). Dobre zawody zaliczyli piłkarze Crystal Palace oraz Nottingham, którzy rozprawili się odpowiednio z Brentford oraz Manchesterem United. A więc którzy piłkarze zrobili największe wrażenie w minionej kolejce?
1. Cole Palmer
Chelsea odniosła drugie zwycięstwo z rzędu, pokonując Luton (2:3) po zwycięstwie nad Crystal Palace. Gwiazdą tego spotkania był Cole Palmer. Wychowanek Manchesteru City, sprowadzony na Stamford Bridge tego lata, zdobył dublet i dołożył asystę przy trafieniu Madueke. Pomimo wyboistego początku w barwach Chelsea, Palmer zaczyna udowadniać swoją wartość, mimo niewielkiego doświadczenia w piłce seniorskiej.
2. Michael Olise
Na Selhurst Park spotkały się dwie drużyny, które nie są w najlepszej dyspozycji. Mimo szybko straconej bramki, Crystal Palace zdołało pokonać Brentford (3:1). To piąta porażka z rzędu podopiecznych Thomasa Franka. W dużej mierze do zwycięstwa przyczynił się Olise, francuski skrzydłowy, który zdobył dwa gole. Szczególnie wart uwagi jest drugi z nich, kiedy to obrońcy „Pszczół” wyglądali na bezradnych, gdy Olise mijał ich jak tyczki i skierował piłkę obok bezradnie interweniującego Flekkena. Po ostatnim gwizdku w tym spotkaniu, Roy Hodgson może odczuć ulgę, ale fotel Thomasa Franka musi już być naprawdę gorący…”
3. Mohamed Salah
Pierwszym starciem w roku 2024 było spotkanie Liverpoolu z Newcastle na Anfield. Biorąc pod uwagę obecną słabą formę podopiecznych Eddiego Howe’a, faworytem był oczywiście Liverpool. Spotkanie odzwierciedlało tę przewagę – „the Reds” zgromadzili na koniec statystyk ponad 7 oczekiwanych goli (xG) – rekord w historii Premier League! Mimo tego był na boisku człowiek, który długo utrzymywał Newcastle „przy życiu” – bramkarz „Srok” Martin Dubravka. Obronił on rzut karny wykonany przez Mo Salaha i gdyby Newcastle wywiozło jakieś punkty z Anfield to na pewno znalazłby się w tym zestawieniu.
Jednak tak się nie stało, a gwiazdą meczu okazał się zawodnik, który pierwszego karnego nie trafił. Egipcjanin w drugiej połowie był fenomenalny, mając udział przy każdej z czterech strzelonych bramek przez Liverpool, a dwie były jego autorstwa. Najpierw wykończył ładną akcję zespołową, a w końcówce spotkania pewnie wykorzystał drugi rzut karny. Dzięki takim występom, Salah został liderem klasyfikacji strzelców Premier League (ex aequo z Haalandem) i może opuścić Liverpool na kilka tygodni w dobrym nastroju, by próbować spełnić swoje wielkie marzenie i zostać mistrzem Afryki wraz z reprezentacją Egiptu.