RCD Mallorca w tym sezonie pokonała dwa największe kluby z Madrytu: Real Madryt i Atletico Madryt. Drużyna z Balearów zajmuje 10. miejsce w tabeli ligowej, a jej piłkarze niedługo mogą być niedługo warci dziesiątki milionów euro. Klub właściciela jednej z drużyn NBA, który stawia na tradycję i na sprawdzonego trenera Javiera Aguirre przez długi czas balansował pomiędzy Primera i Segunda Division, a teraz w końcu zaczyna stabilizować swoją pozycję.
Historia klubu
RCD Mallorca to założony 5 marca 1916r. klub, który mieści się na wyspie Majorka należącej do archipelagu Balearów. Klub ten może pochwalić się Pucharem Hiszpanii i Superpucharem Hiszpanii, a w klubie grali tacy zawodnicy jak Samuel Eto’o lub znany hiszpańskim kibicom Sergi Ballesteros. Największe sukcesy klub święcił na przełomie XX i XXI wieku. Mimo tego później nastąpił bardzo zły okres dla „Los Bermellones”, którzy w sezonie 2017/18 występowali na 3 poziomie rozgrywkowym w Hiszpanii. Jednak Mallorca szybko wydostała się z tego dołka w 2 lata awansując z Segunda Federacion do Primera Division, ale w La Liga nie grali zbyt długo, ponieważ jako beniaminek zajęli 19 miejsce, tracąc najwięcej goli z całej ligi.
Obecnie trwający sezon
W obecnie trwających rozgrywkach Mallorca prezentuje się zdecydowanie lepiej niż od nich oczekiwano. Klub z Baelarów zajmuje 10. miejsce w tabeli, tracąc do 5 Rayo Vallecano, a przed sezonem kibice taki wynik wzięli by z ucałowaniem ręki. Sam początek rozgrywek nie był zbytnio udany, jednak drużyna Javiera Aguirre poprawiła wyniki na przełomie października i listopada. Wydawało się, że wręcz kluczowe dla zespołu będzie powrót po mundialu, na który nie pojechało wielu zawodników Mallorci, ponieważ do Kataru poleciał jedynie Kang-in Lee i Predrag Rajkovic. Pomimo tego mówiło się o tym, że do klubu w bardzo słabej dyspozycji fizycznej do klubu wrócił kluczowy piłkarz w ofensywie „Los Bermellones” Vedat Muriqi. Tym czasem poza wpadką z Getafe zespół funkcjonuje świetnie, choć zdarzają się niespodziewane porażki, jak ta z Cadiz czy ze wspomnianym wcześniej Getafe. W ostatniej 19 kolejce piłkarze Javiera Aguirre na Iberostar Estadio zmierzyli się z wiceliderem Realem Madryt.
Taktyka kluczem do robienia niespodzianek
Tak jak wspomniałem we wstępie Mallorca w obecnie trwających rozgrywkach zwyciężyła z uznanymi firmami nie tylko na poziomie La Liga, ale też europejskim. Kluczem do tych zwycięstw zdecydowanie był nos i podejście trenera Javiera Aguirre do zawodników i szczegółowy plan na każdy mecz. Trzeba pamiętać, że hiszpański trener to zdecydowanie menadżer, który nie lubi korzystać z nowoczesnych technologii, a najważniejszy dla niego jest kontakt z zawodnikami, dlatego pod tym względem można go porównać do Jose Luisa Mendilibara. Aguirre stawia na formację 5-4-1, w którym zdecydowanie najważniejsza jest bardzo solidna postawa trójki środkowych obrońców. Wahadłowi, czyli Pablo Maffeo i Jaume Costa lubią nieraz podłączyć się do akcji ofensywnej, ale nie mają żadnych problemów z wracaniem do obrony. Natomiast jedynym wysuniętym napastnikiem jest Muriqi, który jest najlepszym strzelcem drużyny, zdobywając 8 bramek. Jego rolą nie jest tylko zdobywanie bramek, ale też odwracanie uwagi obrońców rywali, by zrobić miejsce dla Kang-ina Lee i Daniego Rodrigueza. Środkiem pola dowodzą piłkarze przede wszystkim grający w defensywie, czyli Idrissu Baba i Inigo Ruiz de Galarreta. To właśnie prowadzi zespół do wielkich zwycięstw.
Świetna strategia na budowanie potęgi
Właścicielem klubu jest Robert Sarver, czyli amerykański biznesmen, który ma również swoją drużynę w NBA – Phoenix Suns. Amerykanin bardzo mocno angażuje się w życie klubu. Ostatnio zatrudnił Aritza Aduriza byłego piłkarza drużyny, który w niedługim czasie może stać się dyrektorem sportowym, to pokazuje, że właściciel stawia na sprawdzonych ludzi, którzy znają hiszpański futbol, jak mało kto. Drugą rzeczą, która bardzo pomaga rozwijać klub, a na pewno budować globalną markę, jaką chce być Mallorca jest ściąganie piłkarzy znanych w Azji. Takim zawodnikiem był Takefusa Kubo i jest Kang-in Lee. Oprócz tego klub stara się ściągać nowych piłkarzy z USA, jednak np. Matthew Hoppe, który nie poradził sobie w Primera Division i ten napastnik trochę odciągnął Mallorce od promocji na gruncie Ameryki Północnej.