We wtorek wieczorem 29 marca 2022 roku wszystkie oczy w naszym kraju zostaną skierowane na Górny Śląsk. Na Stadionie Śląskim w Chorzowie czeka nas najważniejsze spotkanie naszej reprezentacji od czasu nieudanego Euro. Finałowe spotkanie baraży o awans na Mistrzostwa Świata Polska – Szwecja. Czy „biało-czerwoni” wzniosą się na wyżyny swoich umiejętności i dadzą zarówno sobie, jak i kibicom powód do wielkiej fety, awansując do Mistrzostw Świata w Katarze? Początek meczu od godziny 20:45 w TVP Sport.
Kocioł czarownic
Stadion Śląski był świadkiem wielu historycznych momentów w historii Polskiej piłki. Swój przydomek zawdzięcza brytyjskim mediom, które dzień po zwycięstwie 2-0 nad „Synami Albionu” określiły stadion w Chorzowie jako „kocioł czarownic”. To właśnie tutaj na Śląsku Reprezentacja Polski trzykrotnie przypieczętowała awans na Mistrzostwa Świata. Przeciwko Szwecji graliśmy na tym stadionie 3 razy. Niestety każdy z tych trzech spotkań kończył się porażką, co więcej w żadnym z nich nie zdobyliśmy bramki. Do tej pory łącznie rozegraliśmy na „Śląskim” 55 oficjalnych spotkań. 23 razy odnieśliśmy zwycięstwo, 18 razy zremisowaliśmy, a 14 razy to nasi rywale byli górą.
Czwórka czy trójka z tyłu?
Żądza rewanżu, która płynie w żyłach naszych kadrowiczów, pamiętających ostatni mecz przeciwko Szwecji jest z całą pewnością bardzo duża. Może też okazać się bardzo niebezpieczna, zatem najważniejszym zadaniem trenera Michniewicza poza aspektami taktycznymi i personalnymi będzie stonowanie emocji piłkarzy, aby te nie wzięły góry nad wydarzeniami na boisku. Po meczu ze Szkocją nasz selekcjoner przyznał, że dostał odpowiedzi na nurtujące go pytania, ale również pojawiły się kolejne pytania, na które musi wraz ze swoim sztabem znaleźć odpowiedź. Można zakładać, że te pytania, przed którymi stoi teraz trener naszej kadry dotyczą tego, czy mamy wyjść w systemie z trójką, czy czwórką obrońców oraz to, kto wyjdzie w wyjściowym składzie. Naszą największą bolączką po czwartkowym sparingu jest pozycja lewego obrońcy. Arek Reca rozegrał słabe 90 minut. Grał niepewnie, popełniał sporo technicznych błędów i zaliczał dużo strat, po których Szkoci nękali nas z kontrataku. Niestety przez wymuszone zmiany związane z kontuzją trener nie sprawdził drugiego kandydata do gry na lewym wahadle, czyli Tymoteusza Puchacza. Drugą problematyczną pozycją w naszej kadrze jest środek pomocy i udział w nadchodzącym spotkaniu Grzegorza Krychowiaka, który ewidentnie w ostatnim meczu odstawał fizycznie od reszty kolegów przez brak regularnej gry w klubie. Na szczęście selekcjoner znany jest z tego, że lubi zaskoczyć taktycznie i możemy spodziewać się niespodzianki w wyjściowym składzie na mecz przeciwko Szwecji. Na lewej obronie miejsce Recy zająć może Bartek Bereszyński, a w środku pola Krychowiaka zastąpi Krystian Bielik, który może grać zarówno na środku obrony, jak i w linii pomocy. Gdyby te zmiany okazały się faktem, nasze ustawienie może być elastycznie zmieniane w zależności od wydarzeń na boisku, ze względu na to, iż gracz Derby Count jak już wspomniałem, może grać na obu pozycjach. Tak więc z nim w składzie możemy grać zarówno trójką, jak i czwórką z tyłu.
Nie dać się wciągnąć w pułapkę
Zarówno selekcjoner, jak i reprezentanci Polski nie kryli, że w spotkaniu finałowym chcieliby zagrać z kadrą „Trzech koron” i mieć możliwość wzięcia rewanżu za porażkę 2-3 podczas ubiegłorocznego Euro. Ich życzenie stało się faktem. W półfinale baraży Szwedzi pokonali po dogrywce 1-0 reprezentację Czech. Po spotkaniu przeciwko naszym południowym sąsiadom na Szwedów w ich rodzimych mediach, a właściwie na ich selekcjonera Janne Andersona wylała się fala krytyki za niezbyt widowiskową grę. Choć piłkarze Szwecji nie zachwycili w tym spotkaniu, mecząc się ze swoim rywalem, czego efektem było dodatkowe 30 minut w postaci dogrywki, to drużyna ze Skandynawii jest bardzo dobrze zorganizowana pod względem taktycznym. Ich główną siłą jest płynne przejście z fazy obronnej do ataku, gdzie jeden z bocznych obrońców (grają czwórką z tyłu) ustawia się wyżej, dzięki czemu przy konstruowaniu ataku pozycyjnego mają do dyspozycji pięciu piłkarzy wysoko oraz szeroko ustawionych w okolicach przed polem karnym rywala. Kluczowym piłkarzem w taktyce Szwedów jest gracz RB Lipska – Emil Forsberg. Środkowy pomocnik często schodzi niżej w fazie budowania ataku, wtedy skupia na sobie uwagę piłkarzy drużyn przeciwnych, co powoduję pojawienie się wolnych stref po drugiej stronie boiska i szybki przerzut ciężaru gry na to wolne powstałe miejsce. Zatem przed naszą kadrą stoi niezwykle trudne zadanie zneutralizowania zapędów przeciwników do wciągania nas na ich własną połowę oraz gry długą piłką.
Przewidywane składy
POLSKA: Szczęsny – Cash, Glik, Bednarek, Bereszyński – Bielik, Moder, Zieliński, Szymański – Buksa, Lewandowski
SZWECJA: Olsen – Krafth, Lindelof, Danielson, Augustinsson – Claesson, Olsson, Ekdal, Forsberg – Isak, Kulusevski