Liga Mistrzów, to nie tylko wielki prestiż, ale także ogromne pieniądze. Dlatego tak ważne jest spotkanie w Kopenhadze. Dzisiejszy wieczór skończy się dla jednej z ekip wybuchem radości, ale druga znajdzie pocieszenie w fazie grupowej Ligi Europy. Różnica jest na tyle duża, że żadna z ekip nie odpuści do ostatniej minuty i liczymy na to, że po ostatnim gwizdku cieszyć będzie się ekipa gości.
Awans z rekordem
FC Kopenhaga to regularny uczestnik rozgrywek europejskich i to nie uczestnik anonimowy. Zaledwie 4 sezony temu dotarła do ćwierćfinału Ligi Europy, dwa lata temu w 1/8 Ligi Konferencji, a przed rokiem grała w fazie grupowej Ligi Mistrzów. Apetyt rośnie w miarę jedzenia i każdy inny wynik niż faza grupowa najbardziej prestiżowych rozgrywek.
Dodatkowym atutem znakomitej gry w pucharach jest promocja zawodników, których można sprzedać do mocniejszych klubów. Tak było też przed tym sezonem, bo Hákon Arnar Haraldsson odszedł za 15 milionów euro do Lille, a Mikkel Kaufmann za niespełna 3 do Unionu Berlin. Jednak działacze „Løverne” nie mają w planach „przejadania pieniędzy” i wykorzystali środki na wzmocnienia. Na ich miejsce przyszli Elias Achouri (z Viborga za 3 miliony) i Jordan Larsson (za 2 miliony z Schalke). Zwłaszcza ten drugi spisuje się znakomicie, bo ma na koncie już 3 bramki i asystę w kwalifikacjach Ligi Mistrzów.
Jednak to nie oni są największym atutem ekipy z Kopenhagi. Wydaje się, że jest nim polski bramkarz Kamil Grabara. To on był na czołówkach, kiedy przed rokiem na Parken zatrzymał napastników Manchesteru City (mecz zakończył się wynikiem 0:0). Podobnie było przed tygodniem, kiedy w Sosnowcu zakończył mecz na zero. – Myślę, że u nas w domu ten mecz będzie inaczej wyglądał. Jakby ktoś nam powiedział, że wygramy 1:0 na wyjeździe, to na pewno byśmy to wzięli. Prawda obroni się na boisku. Nie chcę mówić, że jestem święcie przekonany, ale wiem, że ten mecz będzie wyglądał trochę inaczej u nas w domu. Mógłbym tutaj stać i wymyślać jakieś dyrdymały. Skłamałbym, gdybym powiedział, że nie przejdziemy Rakowa – skomentował pierwszy mecz golkiper FC Kopenhaga.
Grabara mówił także o kibicach, bo to ogromny atut ekipy z Kopenhagi. Zwłaszcza jeżeli potwierdzą się doniesienia tamtejszych mediów. Wygląda bowiem, że stadion zapełni się do ostatniego miejsca. Po przebudowie obiekt może pomieścić 38 065 fanów. A według najnowszych doniesień zostało tylko… 200 biletów!
Droga Kopenhagi do Ligi Mistrzów:
- Breidablik 2:0 (w), 6:3 (d)
- Sparta Praga 0:0 (d), 4:2 pd (w)
- Raków 1:0 (w)
Gramy do końca
Trzeba uczciwie przyznać, że Raków Częstochowa jest blisko dołączenia do elitarnego grona dwóch klubów, które do tej pory reprezentowały polską ligę w Lidze Mistrzów. Po Legii i Widzewie nie udało się to Piastowi, Polonii, a przede wszystkim Wiśle Kraków. Raków przystąpił do zadania doskonale przygotowany, ale prześladuje go pech, bo inaczej nie da się określić plagi kontuzji, która dotyka drużynę spod Jasnej Góry.
Mimo to ekipa Dawida Szwargi spisuje się znakomicie. Nie przegrała spotkania na wyjeździe w Lidze Mistrzów i w każdym zdobywała bramkę, a rywale nie byli przecież słabi. Qarabag był w ostatnich latach katem polskich drużyn, Aris Limassol przed starciem z Rakowem zaaplikował BATE 11 bramek. Dlatego też kibice z taką nadzieją liczyli na starcia z Kopenhagą. Wydawało się bowiem, że to rywal w zasięgu Rakowa.
Potwierdziło to pierwsze spotkanie w Sosnowcu. Raków był lepszy od rywala w praktycznie każdej statystyce. Oczywiście poza tą jedną, ale najważniejszą. Jednak pozostawił po sobie znakomite wrażenie i spore nadzieje na dobry wynik w rewanżu. – W takim stylu, w jakim Raków gra i jeżeli nie przestraszy się 38-tysięcznej publiki, powinien to wygrać w 90 minutach – stwierdził krótko Tomasz Hajto i trudno się nie zgodzić ze słowami byłego reprezentanta Polski.
Dla ekipy Rakowa to najważniejszy mecz sezonu. W Częstochowie krótko określany finałem.
Droga Rakowa:
- Flora 1:0 (d), 3:0 (w)
- Qarabag 3:2 (d), 1:1 (w)
- Aris Limassol 2:1 (d), 1:0 (w)
- Kopenhaga 0:1 (d)
Co można obstawić?
Dla podkręcenia emocji przy takim spotkaniu, warto sprawdzić ofertę zakładów bukmacherskich. Wydaje się, że najciekawszą ofertę na ten mecz przygotował Superbet. Ten bukmacher przygotował specjalną promocję dla nowych użytkowników. Wystarczy jeden gol Rakowa, by zgarnąć bonus w wysokości 600 PLN.
Wydaje się, że jest to jak najbardziej możliwe, bo przecież Raków w każdym meczu tego sezonu zdobywał gola.
Szukając już konkretnego typu, warto pochylić się ku wyborowi na „obie drużyny strzelą”, bo z kolei Kopenhaga nie strzeliła bramki w tylko jednym spotkaniu w tym sezonie.
- Obie drużyny strzelą – kurs 2.00
Wybierając ofertę zakładów w Superbet, warto także sprawdzić ofertę Superbets, czyli zakładów specjalnych składających się z kombinacji zakładów pojedynczych. Biorąc pod uwagę fakt, że Raków postawi wszystko na jedną kartę polecamy następujący zakład
- Raków strzeli powyżej 0.5 gola i powyżej 2.5 celnych strzałów
Gdzie oglądać?
Decydujące starcie Rakowa o Ligę Mistrzów można będzie obejrzeć na kanałach Polsat Sport i Polsat Sport Premium 1 oraz TVP Sport. Podczas oglądania potyczki nie zapomnijcie, że możecie w jego trakcie obstawiać je online w aplikacji bukmacherskiej Superbet.
Przewidywane składy:
Kopenhaga: Grabara – Jelert, Vavro, Diks, Meling – Claesson, Falk Jensen, Goncalves – Bardghiji, Larsson, Elyounoussi
Raków: Kovacević – Rakovitan, Kovacević, Rundić – Tudor, Berggren, Papanikolau, Jean Carlos – Cebula, Kochergin – Piasecki