Po meczu między Ankaragucu a Rizespor doszło do niebezpiecznego incydentu, który już wstrząsnął całym piłkarskim światem. Spotkanie zakończyło się remisem 1:1, ale to wydarzenia po ostatnim gwizdku sędziego przyćmiły sportowe wydarzenia na boisku.
Skandaliczna atak na sędziego
W 50. minucie Ali Sowe z Ankaragucu został ukarany czerwoną kartką, w samej końcówce meczu, bo w 95. minucie Emir Topcu z Rizesporu podzielił ten sam los. Również otrzymał dwie żółte kartki i musiał przedwcześnie opuścić boisko. Obie drużyny kończyły mecz o jednego zawodnika na boisku mniej. Wyrównująca bramka Gaicha dla Rizesporu padła chwilę później. Sprawiło to, że emocje sięgnęły zenitu.
Jednak to, co miało miejsce po ostatnim gwizdku, przechyliło szalę skandalem. Prezydent Ankaragucu wtargnął się na boisko i zaatakował sędziego Halila Umuta Melera. Znokautowany sędzia został również pokopany przez innych sprawców, ale nie jestem w stanie stwierdzić kim byli ci ludzie. Wywiązała się tam również olbrzymia awantura. Tak niebezpieczne zachowanie prezydenta klubu wykracza poza granice sportowej rywalizacji i podważa integralność oraz bezpieczeństwo rozgrywek.
Mecz zakończył się wstrząsającym obrazem agresji, pozostawiając piłkarski świat w szoku. Obie drużyny, mimo sportowych wyników, znalazły się w cieniu tego skandalu. Ankaragucu po takiej sytuacji zajmuje 11. miejsce w tabeli, podczas gdy ich rywale okupują obecnie 8. pozycję.
Pozostaje nam czekać na oficjalne komunikaty obu klubów oraz władz ligi tureckiej. Miejmy też nadzieję że poszkodowanemu nie stało się nic groźnego, a wszyscy sprawcy tego incydentu zostaną odpowiednio ukarani. Skandaliczna bójka po meczu to alarmujący sygnał dla całej ligi, który wymaga natychmiastowych reakcji i odpowiedzialności za zachowanie na boisku i poza nim.