Tak zwana „afera premiowa” to aktualnie główny temat w polskiej piłce. Wszystko zaczęło się od obietnicy premiera Mateusza Morawieckiego. Natomiast później sprawy potoczyły się dość niespodziewanie. W środowisku kadry doszło do konfliktu o pieniądze. Sprawdź najnowsze informacje. UWAGA! Tekst jest aktualizowany.
Obietnica premiera
Premier Mateusz Morawiecki jeszcze przed rozpoczęciem mistrzostw świata w Katarze poinformował zawodników o nagrodzie za wyjście z grupy. Wówczas nie było wiadomo, o jaką dokładnie kwotę chodzi. Dopiero doniesienia serwisu „WP Sportowe Fakty” potwierdziły konkretną sumę, która ma się mieścić w granicach od 30 do 50 milionów zł.
– Ja mogę tylko powiedzieć, że wierzę w was. Będziecie na pewno dawali z siebie wszystko, a my tu z panem trenerem zapewnimy, żeby, jak się uda, to żeby była bardzo naprawdę dobra nagroda – mówił Mateusz Morawiecki do reprezentantów Polski na filmiku zamieszczonym przez kanał Łączy Nas Piłka.
„Afera premiowa” – najnowsze informacje
Najnowsze informacje o „aferze premiowej” podał Tomasz Włodarczyk z portalu „Meczyki.pl”. Według nich temat premii pojawił się na późnej kolacji po meczu z Argentyną, kiedy awans do 1/8 finału był już pewny. Miał go poruszyć selekcjoner Czesław Michniewicz w celu ustalenia zasad podziału.
Powtarza się informacja, że kadra podzieliła się na dwie grupy. Tych, którzy chcą premię od rozegranych minut i tych, którzy chcą równego podziału. Wbrew wcześniejszym doniesieniom, Robert Lewandowski przekonywał do solidarnego podziału między wszystkich piłkarzy z uwzględnieniem rezerwowych.
Ostatecznie między zawodnikami miało dojść do porozumienia, które zakładało, że 10 procent premii trafi do sztabu. Jednak selekcjoner Czesław Michniewicz chciałby, aby sztab otrzymał 20 procent. Na taki podział mocno naciskał asystent trenera Kamil Potrykus.
Całą dyskusję miał przerwać Lewandowski, który zaapelował, żeby ten temat przenieść na czas po mundialu, a teraz należy się skupić na najbliższym meczu. Według informacji Tomasza Włodarczyka na linii Lewandowski – Michniewicz nie doszło wtedy do żadnego konfliktu.
Okazało się, że sytuacja mocno rozzłościła prezesa PZPN – Cezarego Kuleszę. Wszystko przez to, że wypłata nagrody miała się odbyć z pominięciem związku. Jak czytamy, premia stała się przyczyną ostrego wewnętrznego konfliktu. Jest to na tyle poważne, że od poniedziałku (5 grudnia) w PZPN-ie ruszyły intensywne dyskusje na temat przyszłości trenera Czesława Michniewicza.
Aktualizacja – 6 grudnia, 12:30
„TVP Sport” informuje, że premii dla reprezentacji Polski nie będzie. Rząd ma zasilić polską piłkę w inny sposób. Nagroda ma trafić na specjalnie utworzony fundusz przy PZPN, a otrzymane pieniądze posłużą na m.in. szkolenie dzieci i rozwój infrastruktury.