W czwartek, w godzinach wieczornych, Manchester United gościł na Old Trafford drużynę Liverpoolu. Obie drużyny miały o co walczyć, gospodarze o Wicemistrzostwo Premier League, a goście o ważne 4. miejsce. Mecz zakończył się wynikiem 4:2 dla gości. Ozdobą spotkania było efektowne trafienie Diogo Joty dające wyrównanie.
Był to zaległy mecz sprzed dwóch tygodni, który nie odbył się ze względu na wtargnięcie kibiców „Czerwonych Diabłów” na murawę stadionu. Więcej na ten temat zachęcamy poczytać w naszym artykule na ten temat. I tym razem nie obyło się bez incydentów. Przed meczem kibice United zablokowali drogę na stadion autokarowi „The Reds”, jednak tym razem udało się dograć mecz, dzięki czemu mogliśmy oglądać świetne widowisko.
Wszystko zaczęło się ciekawie, bo już w 10 minucie piłkę w bramce umieścił Bruno Fernandes po rykoszecie od Fabinho. Następnie, w polu karnym świetnie zachował się Jota, strzelając „piętką” piękną bramkę. Tuż przed przerwą, po świetnej wrzutce Alexandra-Arnolda, celnie główkował Roberto Firmino, zdejmując tzw. pajęczynę. Kilka minut po przerwie znów mieliśmy okazję zobaczyć bramkę z udziałem wyżej wymienionych graczy. Dean Henderson odbił strzał Arnolda, a Firmino pewnie podwyższył prowadzenie. Po bramce Rashforda w 68. minucie, w drużynie Ole Gunnara Solskjera, odrodziła się nadzieja, którą ostatecznie zgasił Mohammed Salah, po samodzielny rajdzie od połowy boiska. Tym samym strzelił swoją 21 bramkę, i jest liderem klasyfikacji strzelców razem z Harrym Kanem.
Salah goal vs United
(Photo by Matthew Peters/Manchester United via Getty Images)
Przy wyniku 3:1, Jota mógł skompletować dublet, jednak strzelił w słupek. Zdecydowanie nie popisał się Dean Henderson, który w co najmniej dwóch sytuacjach mógł zachować się lepiej, przy strzałach ofensywy Liverpoolu. Przy golu Firmino ewidentnie źle odbił piłkę, zaś przy Salaha powinien znacznie wcześniej wyjść z bramki, aby skrócić kąt.
To zwycięstwo dało Liverpoolowi dalej szansę na grę w Lidze Mistrzów w przyszłym sezonie. Dla drużyny Jurgena Kloppa tragedią byłaby gra tylko w lidze Europy. Sam Sadio Mane w wywiadzie przeprosił i przyznał, że jest to jego najgorszy sezon w karierze. Zachęcamy do śledzenia końcówki tego sezonu Premier League razem z nami.