Wczoraj odbyło się spotkanie Mistrza Polski z wicemistrzem kraju z ubiegłego sezonu, albowiem Jagiellonia Białystok podjęła, na Chorten Arenie, Śląsk Wrocław. Działo się dużo, dlatego zapraszamy na podsumowanie tego spotkania.
Na start
Pierwsze minuty przebiegły dosyć spokojnie i było nawet widać, że obrona Jagiellonii grała dobrze, lecz niestety, później jej nie było widać prawie wogóle.
Wynik niespodziewanie w 34. minucie otworzyli goście. Na korzyść Śląska Wrocław bramkę wówczas zdobył Arnau Ortiz. Jagiellonia Białystok szybko na to odpowiedziała, bo już cztery minuty później na tablicy wyników w Białymstoku widniał napis 1-1. Bramkę wyrównującą zdobył w minucie trzydziestej ósmej Lamine Diaby-Fadiga. Do końca pierwszej połowy nie byo więcej bramek
Druga część meczu
W drugiej części spotkania było już nieco ciekawiej. Na prowadzenie w minucie pięćdziesiątej óśmej wyszedł Śląsk po bramce Piotra Samca-Talara, ale sędzia Karol Arys ostatecznie nie uznał tego gola, z powodu na to, że podczas akcji bramkowej jeden z zawodników Śląska znajdował się na pozycji spalonej.
W 70. minucie meczu Jagiellonia Białystok objęła prowadzenie. Bramkę zdobył Jesus Imaz, który klubowy rekord, zdobywając więcej bramek w Jagiellonii niż Tomasz Frankowski. Ta bramka została uznana bez problemu. Wydawało się wtedy, że Jagiellonia utrzyma już prowadzenie do końca. Śląsk jednak walczył do końca, co mu się opłaciło, albowiem wrocławianie w minucie osiemdziesiątej ósmej wyrównali po bramce Jakuba Jezierskiego.
Ostateczny wynik spotkania to 2-2. Po tym meczu Jagiellonia pozostała na miejscu drugim, natomiast Śląsk Wrocław nadal zamyka tabelę PKO BP Ekstraklasy.