Po 11 kolejkach Napoli straciło 3 gole, strzelając o 20 więcej. Poza Milanem nikt nie nawiązuje nawet do ekipy Luciano Spalettiego. To jest dopiero początek sezonu, ale start mają naprawdę wybitny.
Nie liczą na jednego zawodnika, w tym zespole liczy się kolektyw. Przy co najmniej 3 bramach udział ma aż 6 zawodników (w tym Piotr Zieliński), a są to statystyki z samej Serie A. Zdarzają się mecze gdy wygrywają trzema, nie raz czterema bramkami, jak w meczach z Udinese czy Sampdorią, a także takie jak w ostatniej kolejce. Wiele w tym starciu z Salernitaną nie szło po myśli Neapolitańczyków. Czerwona kartka Koulibaly’ego, liczne natarcia na bramkę rywali i kontry zespołu z Salerno, które mogły zakończyć się golem dla gospodarzy.
Mimo tego po strzale Zielińskiego „Azzuri” zainkasowali kolejne w tym sezonie trzy oczka. To jest coś czego brakowało tej drużynie. Tracili punkty w meczach, które powinni wygrać lub męczyli się z beniaminkami – 1:2 ze Spezią, czy 4:3 z Crotone (wyniki z tamtego roku). Obecnie nie zwyciężyli tylko na Stadio Olimpico z Romą, która w meczach domowych ustępuje tylko trzem zespołom i jest w gronie kandydatów do walki o europejskie puchary. Pokonali nawet Juventus, który niezależnie od dyspozycji jest niewygodny dla Napoli.
Ciężko powiedzieć jak długo będzie trwała ta forma. Co się stanie w momencie kryzysu, a także czy sam trener nie będzie psuł projektu od środka, tak jak potrafił to robić w przeszłości. To czego jestem pewien, to żeby oglądać tę drużynę, póki tak regularnie wygrywają. Piękna, widowiskowa i przede wszystkim skuteczna piłka pod Wezuwiuszem niech trwa w najlepsze.
Aktualna tabela Serie A TUTAJ
Autor tekstu: Krystian Kwiecień