Ireneusz Mamrot niemal przekonany. Miedź zapewne straci wielki talent [WYWIAD]

Ireneusz Mamrot przyznał w wywiadzie dla magiapilki.pl, że jeden z ważnych piłkarzy jest coraz bliżej odejścia z Miedzi Legnica. Szkoleniowiec odniósł się również do ostatnich wyników drużyny.

Ireneusz Mamrot w rozmowie z magiapilki.pl

Wojciech Jurczuk: Miedź Legnica w tamtym sezonie zajęła miejsce ósme, a podczas tego sezonu jest obecnie wiceliderem 1. ligi. Pokonała Raków, czy zacięcie walczyła z Legią Warszawa. Jak Pan ocenia ten postęp drużyny i czym według Pana jest on spowodowany?

Ireneusz Mamrot: Na pewno, przychodząc do Miedzi, zespół był na dziesiątym miejscu w tabeli i pamiętam, że chcieliśmy powalczyć jeszcze o baraże i tak naprawdę dużo nam nie zabrakło, natomiast problemem się okazały kontuzje. Dlaczego o tym mówię? Dlatego, że planując kadrę na następny sezon, wiedzieliśmy, że ona musi być szersza i tak naprawdę kiedy sezon wystartował, to też mieliśmy trochę problemów kadrowych, w sensie kontuzji, bo w ostatnim tygodniu dwóch ważnych zawodników wyleciało, później na początku znowu następni, ale dzięki temu, że mieliśmy szerszą kadrę, to nie było takich problemów jak w chwili kiedy przychodziłem do klubu i dzięki temu mogliśmy od początku punktować. Na pewno nie graliśmy tak jak w tej chwili, bo uważam, że gramy dużo lepiej w każdym aspekcie, czy to w defensywie, czy w ofensywie jeśli chodzi o organizację gry i kreowanie sytuacji, ale też przeciwnicy w tych ostatnich meczach mniej sytuacji kreują, więc tutaj też doprowadziło do tego, kiedy ci zawodnicy pozostali wyleczyli się, to zrobiła się duża rywalizacja w zespole i to jest klucz zawsze do rozwoju zespołu, to jest klucz do rywalizacji. Oczywiście dużo trudniej jest zarządzać taką grupą, bo z tych piłkarzy chce grać, ale to jest jeden aspekt. Drugi taki, teraz muszę podziękować ludziom w klubie, że bardzo szybko stanęli na wysokości zadania i mieliśmy tą kadrę praktycznie do obozu całą skompletowaną. Oczywiście tam później doszedł Kovacevic, ale to było spowodowane tym, że była czerwona kartka kwietnia była dłuższa kontuzja Mijuskovicia i potrzebowaliśmy po prostu jeszcze ściągnąć jednego stopera, więc ta kadra była też szybko zamknięta, szybko została zbudowana i to jest coś, co pozwoliło w spokoju przygotowywać się do rozgrywek, ale też ważna rzecz, że ten okres dwóch miesięcy też dobrze wykorzystaliśmy, tak nieskromnie powiem, bo wiedzieliśmy i jeśli chodzi o model gry, jak pracować, ale też wiedzieliśmy, co temu zespołowi jest potrzebne jeśli chodzi o wzmocnienia i dzięki temu, że nie dostaliśmy się do baraży, to pozwoliło nam to poznać lepiej zespół.

Przejdźmy może w takim razie do ostatniego meczu z Termaliką, tam Pański zespół prowadził mimo tego, że mieliście na koncie czerwoną kartkę, a w ostatniej minucie gry padła ta bramka wyrównująca. Jak Pan to ocenia, bo gdyby drużyna w tym spotkaniu zwyciężyła to objęłaby fotel lidera, a ten mecz był jednym z ważniejszych w sezonie?

Nawet bym nie powiedział, że w ostatniej minucie, a w ostatniej sekundzie gry padła ta bramka, bo gdyby nie było na stadionie VAR-u to sędzia by ten mecz odrazu skończył, a czekał na sygnał z VAR-u czy wszystko jest w porządku, zgodnie z przepisami i zaraz po tym zakończył mecz, także wiadomo, to jest ból, gdy dostajesz bramkę w takim momencie, a dosłownie minutę wcześniej mieliśmy sytuację stuprocentową, Jacek Podgórski trafił w słupek, to była idealna sytuacja i byłby zamknięty mecz, więc na pewno, gdzieś z przebiegu gry, z tego jak zagraliśmy, to my odczuwamy niedosyt, bo ogólnie Termalika była dużo więcej przy piłce, oddała więcej strzałów, ale to były głównie uderzenia zza pola karnego tak naprawdę, w sytuacjach mieliśmy już w pierwszych dziesięciu minutach dwie bardzo dobre sytuacje, bo Kamil Antonik miał sam na sam, Damian Michalik nie trafił w piłkę, więc na pewno, tak jak mówię, po meczu był niedosyt, ale z drugiej strony patrząc na to, z jakim zespołem graliśmy, to muszę powiedzieć, że Termalika to jest bardzo silny zespół, widać tam dobrą pracę trenera i organizacja tej drużyny też jest na dobrym poziomie, więc uważam, że w ogóle poziom tego meczu był wysoki jak na warunki pierwszoligowe i wiadomo, że przed meczem bardziej Bóg szanował, w obliczu tego jak to się wydarzyło, to masz niedosyt, a z drugiej strony nie będziemy narzekać, patrząc na tym etapie, ile mamy punktów, także z tego się cieszymy i teraz się już koncentrujemy na tym meczu z Wisłą Płock, bo on będzie również tak samo ważny jak ten z Termaliką.

Właśnie teraz spotkanie z Wisłą, równie ważny mecz. Jak Pan mentalnie przygotowuje drużynę do takich cięższych spotkań, oczywiście na tyle ile mógłby Pan powiedzieć, żeby nie zdradzić za dużo swojej taktyki, jak Pan przygotuje drużynę do takich meczów, bo te spotkania na pewno wymagają też dużego skupienia psychicznego?

Muszę powiedzieć, że to jest wbrew pozorom dużo łatwiejsza robota trenera. Inaczej jak graliśmy z Rakowem, z Legią, teraz z Termaliką i myślę, że z Płockiem będzie podobnie. Po prostu na takie mecze, to widać już w treningach, że jest duża koncentracja zespołu. Dużo trudniejszą rolę trener ma kiedy grasz z zespołem teoretycznie słabszym i tam tej energii trzeba zdecydowanie więcej poświęcić na te aspekty, gdzieś tam pobudzać piłkarzy, natomiast tutaj to sobie zdają sprawę, jakie to są mecze, jak są one ważne i tutaj trzeba tylko uważać, żeby w drugą stronę nie poszło. Tak naprawdę to najbardziej się skupiamy na tych aspektach taktycznych i motorycznych, oczywiście mentalnie też to jest bardzo ważny mecz, natomiast tak jak mówię, mam świadomy zespół i oni wiedzą, jakie to są spotkania, więc wracając na moment do tego meczu z Termaliką, choćby to jak graliśmy w dziesięciu, jak broniliśmy, no to też pokazuje, że ta koncentracja była duża, także to już decyduje tylko dyspozycja dnia na boisku, myślę, że i mój zespół i też przeciwny też będzie mocno zmotywowany, więc wydaję mi się, że tak jak z Termaliką nie padło dużo bramek, natomiast z Płockiem mecz będzie bardziej otwarty.

Może trochę zmienimy temat. Zbliża się okienko transferowe i mam pytanie czy Miedź Legnica ma jakieś planowane transfery przychodzące, może też jakieś odejścia są planowane w Legnicy?

Na pewno nie jest tajemnicą, że jest ogromne zainteresowanie Wiktorem Bogaczem i cały czas w grę wchodzi kilka drużyn, ale ten jeden klub to jest główny, który bardzo mocno się stara i pomimo wcześniejszej odmowy Wiktora, co tam dalej jest w grze, wydaję mi się, że w końcu do tej transakcji dojdzie, bo strony ustaliły warunki już dawno, teraz to jest kwestia decyzji Wiktora. Mówię o tym, bo to jest uzależnione od tego kto przyjdzie, bo jeżeli odejdzie Wiktor, to jesteśmy zmuszeni sprowadzić nawet dwóch zawodników, bo musielibyśmy sprowadzić i napastnika i młodzieżowca, bo Wiktor jest młodzieżowcem, więc tutaj tracimy pod tym względem też dużo, więc na pewno to w tym kierunku pójdzie, oczywiście zawsze gdzieś tam do mnie może przyjść jakiś zawodnik, który jest troszkę mniej niezadowolony, który bardzo mało grał. Na dzisiaj jeszcze takiej rozmowy nie było, także może jakieś odejście jednego piłkarza czy dwóch nastąpić, bo ja też wychodzę z założenia, że jeśli ktoś chce się rozwijać, a ma szansę na grę, to mu jakoś nie utrudniam tego. Na dzisiaj nic takiego się nie wydarzyło. Latem była bardzo duża przebudowa tej drużyny. Nawet większa niż planowaliśmy, bo niektórzy zawodnicy mieli zostać, ale z różnych względów nie zdecydowali się, ktoś warunków nie zaakceptował, ktoś bliżej domu chciał grać, więc tu na dzisiaj, jeśli nie wydarzy się nic nieprzewidywalnego, to będzie jeden, maksymalnie dwa ruchy. Powiedzmy do klubu i z klubu.

Jeszcze odnośnie Wiktora Bogacza. Czy Pan rozmawiał z Wiktorem odnośnie tego transferu do Stanów, czy jeszcze taka rozmowa nie miała miejsca?

Miała miejsce, natomiast muszę powiedzieć, że moja rola jest bardzo ważna, zwłaszcza kiedy gdzieś tam rozmawiasz z młodym zawodnikiem, tak tutaj to też on ma tu swoje otoczenie, rodziców, to są też ich decyzje, a to nie jest takie proste podjąć taką decyzję, wyjechać do Stanów Zjednoczonych. To nawet nie jest, nie wiem, Europa, do Niemiec, czy gdzieś tutaj bliżej, czy troszeczkę dalej np. do Włoch, to sobie wsiądziesz w samolot i za godzinę jesteś czy półtorej, a z Niemiec to nawet jeszcze szybciej, także to jest ich decyzja, myślę, że powoli do niej dojrzewa, ale nie chciałbym odpowiadać za niego, natomiast na pewno dzisiaj jest bardziej na to gotowy, niż był pół roku temu, bo jednak do pewnego momentu dużo grał, szkoda, że ta kontuzja wykluczyła go z tych ostatnich meczów, natomiast uważam, że zrobił duży progres i to jest zawodnik o ogromnych możliwościach, zwłaszcza motorycznych i myślę, że zespół, który jest nim zainteresowany, to widzi.

Skoro Pan mówi, że taka rozmowa miała miejsce, to czy Pana zdaniem Wiktor odejdzie do Stanów, czy może jednak zostanie w Legnicy?

Chciałbym odpowiedzieć na to pytanie, ale do końca nie wiem, bo powiem tak, a on zostanie i wyjdzie, że nie mówiłem prawdy, więc to pytanie trzeba byłoby jemu zadać. Wydaje mi się, że jak patrząc na to, tu mogę powiedzieć tylko moje domysły, obserwacje, to jak wówczas widziałem od początku, że on nie był zdecydowany i nie chciał, to na pewno teraz dużo mocniej to rozważa.

Może na to pytanie jest trochę za wcześnie, ale po sezonie wygasną kontrakty dziewięciu zawodnikom + Ivo Kaczmarski, jeśli nie zostanie wykupiony, to powróci do swojego klubu. Czy wie Pan coś na ten temat, czy klub przybliża się do przedłużenia tych kontraktów po sezonie?

Muszę trochę szerzej odpowiedzieć na to pytanie, bo Ty masz informacje o dziewięciu kontraktach, natomiast część z tych kontraktów zawiera opcje przedłużenia, więc np. dwóch, trzech zawodników ma opcję przedłużenia jeśli jest awans, wtedy jest on automatycznie przedłużony. Kolejnych dwóch, trzech ma opcję taką, że po rozegraniu danej ilości minut ten kontrakt się przedłuża. Więc to nie jest tak, że się one zupełnie kończą. W przypadku Ivo Kaczmarskiego mamy również opcję wykupu, więc to, czy awansujemy, też będzie bardzo ważne, bo powiedzmy, że jako klub Ekstraklasy jest szansa, że można te pieniądze zapłacić, natomiast nie awansując, na pewno jest to za duży wydatek dla klubu pierwszoligowego. Więc to wszystko jest takie trochę złożone, a nie ukrywam, że chcielibyśmy, żeby Ivo został u nas, bo uważam, że duży progres zrobił ten piłkarz, odkąd jestem w klubie i ja jestem bardzo zadowolony z jego rozwoju, więc też trafi się okres zimowy, by o takich sprawach porozmawiać. Ale tak jak mówię, klub jest w większości przypadków zabezpieczony.

W takim razie trochę odbiegnę od tematu transferów, o których już trochę porozmawialiśmy. Zapytam Pana o przerwę reprezentacyjną, która jest czasem wolnym od spotkań ligowych. Jak ten czas wygląda w Miedzi? Stawia Pan na intensywne treningi, czy może trochę odpoczynku dla piłkarzy?

To wszystko zależy od tego w jakim okresie się jest. Dzisiaj wiemy, że to już jest końcówka roku, więc na pewno ten obecny był lżejszy. Tym bardziej, że my całkiem nie dawno mieliśmy trzy mecze w tygodniu i to trzy intensywne, bo Puchar Polski z Legią, ten mecz nas też dużo zdrowia kosztował. Wcześniej też mieliśmy Raków, gdzie graliśmy dogrywkę, więc tych spotkań trochę więcej mieliśmy. Nie mówię, że niewiadomo jak dużo, natomiast ten pierwszy tydzień na pewno lżejszy, trochę wolnego, trochę regeneracji, natomiast w tym drugim już mocnej popracujemy, ale mamy też mecz taki z dobrą inicjatywą, bo jedziemy grać do Lądka-Zdroju, to jest cel charytatywny, pomoc ludziom, którzy ucierpieli w wyniku powodzi, a też dużo jest tam zawodników, więc jedziemy, chętnie zagramy i cieszę się, że możemy komuś pomóc.

Jeszcze tak na koniec. Czy liczy Pan na awans do Ekstraklasy i jakie są nastroje w drużynie z uwagi na to, że jesteście obecnie wiceliderami 1.ligi i coraz bliżej awansu jesteście?

Ojej, tutaj są bardzo różne rzeczy. Runda jesienna jest o tyle ważna, że budujesz kapitał punktowy, natomiast, nie chcę być źle zrozumiany, bo ważne jest to, które jest miejsce, natomiast najważniejsze miejsce to jest w maju, po ostatniej kolejce i to jest najbardziej istotne. Tutaj najważniejsze, żeby nie mieć za dużo straty, albo tak jak w tym momencie jesteśmy na tym miejscu, więc z tego się cieszymy. Liga w zeszłym roku na tym etapie rozgrywek, te zespoły z czołówki miały mniej punktów. W tym roku to jest więcej i jeśli się nic nie zmieni to może być taka sytuacja, że do tych najwyższych celów potrzeba będzie zdobyć jeszcze więcej puntków. Aczkolwiek mam tu takie pewne wątpliwości, bo wydaje mi się, że zimą zawsze jest tak, że zwłaszcza te zespoły z dołu tabeli, one się dosyć mocno wzmacniają, bo nikt nie chce spaść, bo wiadomo jakie za sobą spadek wywołuje konsekwencje w klubie, więc wiosna jest zawsze trudniejsza i zawsze tych punktów jest trochę mniej. Teraz był moment, że punktowaliśmy ze średnią dwóch punktów na mecz i nie byliśmy na tych pierwszych dwóch miejscach, dopiero to się zmieniło około dwa tygodnie temu, więc na pewno jest tak, że nie myślimy o tym, co będzie w maju. Chcemy przedewszystkim jeszcze zapunktować w tych meczach, które są teraz, bo zostały trzy kolejki dla wszystkich, dla nas cztery, bo mamy zaległe spotkanie. Więc gramy trochę dłużej i dla nas jest najważniejsze, żebyśmy zdobyli puntky w tych meczach, a później będziemy robić wszystko żeby się jak najlepiej przygotować do rundy wiosennej. Mamy już zaplanowany okres przygotowawczy łącznie ze sparingami, więc robimy wszystko, aby jak najlepiej się przygotować do tego żeby zrealizować swój cel.

Rozmawiał Wojciech Jurczuk.