Piast był o krok od zwycięstwa. Co poszło nie tak?

Patryk Dziczek po remisie z Cracovią nie owija w bawełnę: „Zasłużyliśmy na trzy punkty”. W 1. kolejce PKO BP Ekstraklasy drużyna Piasta Gliwice wraca z Krakowa z jednym punktem, pomimo że dominowali przez cały mecz.

W sobotnie popołudnie na stadion przy ulicy Kałuży powróciła PKO BP Ekstraklasa. Cracovia i Piast Gliwice, dwie drużyny znane z zamiłowania do remisów, ponownie nie zawiodły swoich kibiców w tej kwestii, dzieląc się punktami po emocjonującym meczu zakończonym wynikiem 1:1.

Dominacja Piasta i uśpiona Cracovia

Pierwsza połowa to był popis jednego aktora – Piasta Gliwice. Goście grali tak, jakby to oni byli gospodarzami, dominując na boisku i stwarzając sytuację za sytuacją. Cracovia natomiast sprawiała wrażenie, jakby dopiero co obudziła się z wakacyjnej drzemki. Piłkarze Pasów snuli się po murawie, mając problem ze skleceniem choćby trzech celnych podań z rzędu.

Gol dla Piasta w wykonaniu Jorge Felixa wydawał się być tylko kwestią czasu. I rzeczywiście, w 18. minucie hiszpański napastnik wpisał się na listę strzelców.

Piast mógł, ba, powinien był strzelić jeszcze ze dwa gole. Felix, Pyrka, Piasecki – wszyscy oni mieli swoje szanse. Cracovia jednak miała swojego anioła stróża w postaci poprzeczki i spalonych. Uznanie wyniku 0:1 za dobry dla Cracovii to jak stwierdzenie, że rekin to przyjazna rybka.

89. minuta: Cracovia wraca do gry

Druga połowa przyniosła lekkie ożywienie w szeregach Cracovii. Trener Dawid Kroczek najwyraźniej znalazł odpowiednie słowa w szatni, bo jego podopieczni wreszcie zaczęli przypominać drużynę piłkarską. Jednak Piast nadal kontrolował przebieg gry, nie pozwalając gospodarzom na zbyt wiele.

I wtedy, niczym grom z jasnego nieba, nadeszła 89. minuta. Benjamin Kallman idealnie obsłużył Micka van Burena, a ten nie zmarnował okazji, doprowadzając do wyrównania. Stadion eksplodował radością, a piłkarze Piasta mogli tylko z niedowierzaniem patrzeć, jak wymyka im się zwycięstwo.

Holender pisze swój krakowski rozdział

Weźmy Holendra pod lupę. Mick van Buren, z doświadczeniem w klubach takich jak Slavia Praga i Esbjerg fB, przeszedł trudną drogę przed dołączeniem do Cracovii. Kontuzje, brak zaufania ze strony trenerów.

Początkowo nieskuteczny w pierwszych minutach, w końcówce meczu pokazał swoją wartość, strzelając wyrównującego gola w 89. minucie. Ten jedyny moment nie tylko uratował cenny punkt dla Cracovii, ale może być fundamentem jego dalszej kariery w klubie.

90 minut prawdy: Lekcje dla obu drużyn

Co z tego wynika? Ano to, że piłka nożna to najbardziej nieprzewidywalny sport na świecie. Cracovia przez 89 minut grała, jakby miała dwie lewe nogi, by nagle odpalić rakietę. Piast natomiast pokazał, że dominacja to nie wszystko – trzeba jeszcze umieć wygrywać.

Cracovia, mimo heroicznego wyrównania, ma nad czym pracować, jeśli marzy o górnej połówce tabeli. W całym meczu Cracovia odnotowała tylko 4 strzały, w kontrze do 25 strzałów Piasta.  Ich gra przez większość meczu przypominała raczej senną sjestę niż piłkarskie widowisko. Z kolei Piast po raz kolejny udowodnił, że potrafi grać w piłkę, ale skuteczność i koncentracja to wciąż ich pięta achillesowa. Ale hej, sezon długi, może jeszcze nauczą się grać przez pełne 90 minut?

Remisowe szaleństwo i co dalej?

Mówi się, że piłka nożna to nie tylko wynik, ale też emocje i dramaturgia. Spotkanie na Kałuży dostarczyło kibicom wszystkiego, czego mogli oczekiwać. Ten mecz był doskonałym przykładem, dlaczego fani tak kochają Ekstraklasę – nieprzewidywalna, pełna zwrotów akcji i często irracjonalna, ale zawsze fascynująca. W następnych spotkaniach Cracovia wyruszy do Częstochowy, a Piast podejmie u siebie wicemistrza Śląska Wrocław.

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
najnowszy
najstarszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments