Dzisiejszego wieczoru cały piłkarski świat zwróci swoje oczy na Estadio Santiago Bernabeu. Przed nami mecz, który przez wielu jest określany mianem najważniejszego ligowego spotkania na Ziemi. Czy Real Madryt utrzyma zwycięską passę w „El Clasico”? A może FC Barcelona pod wodzą Xaviego rozpocznie nowy rozdział w swojej historii?
Dominacja „Królewskich”
Real Madryt ostatni przegrany „Klasyk” zaliczył w marcu 2019 roku. Od wtedy „Królewscy” pozostają niepokonani w bezpośrednich pojedynkach z Barceloną, notując w sześciu meczach pięć zwycięstw i jeden remis. Naturalnie ma to silny związek z problemami „Dumy Katalonii”, które spowodowało niewłaściwe zarządzanie klubem przez poprzedników Joana Laporty. Nieodpowiednia polityka transferowa i problemy finansowe pogrążyły Barcelonę na długi okres. Należy jednak docenić fakt, że w tym czasie „Los Blancos” dokonali umiejętnej przebudowy kadry, nie tracąc znacząco na jakości.
Obie drużyny są w formie
Dyspozycja obu drużyn zapowiada nam bardzo ciekawe spotkanie. Zarówno Real Madryt, jak i FC Barcelona w ostatnim czasie imponują dobrą formą na krajowym i europejskim podwórku.
Real Madryt od początku sezonu świetnie sobie radził na każdym froncie. Wydawało się, że ekipa Carlo Ancelottiego będzie nie do zatrzymania, przynajmniej w Hiszpanii. Jednak na początku tego roku „Królewskich” dopadł kryzys. Co prawda udało się wygrać Superpuchar Hiszpanii, ale odpadnięcie z Pucharu Króla na etapie ćwierćfinałów nie spodobało się kibicom. Na włoskiego szkoleniowca spadła fala krytyki za brak rotacji i przywiązanie się do nazwisk. Zwrot akcji nastąpił po pierwszym meczu 1/8 finału Ligi Mistrzów, gdzie Real Madryt uległ PSG. Po tym spotkaniu „Królewscy” odzyskali odpowiednią werwę i mentalność. Cztery kolejne zwycięstwa w La Liga oraz udany rewanż w Lidze Mistrzów przywrócił blask drużynie Carletto.
Natomiast FC Barcelona wolałaby nie wspominać początku sezonu. Słaba dyspozycja większości zawodników, dziwna narracja Ronalda Koemana w mediach, fatalne wyniki i odpadnięcie z Ligi Mistrzów to coś, czego kibice Barcy na pewno nie chcą pamiętać. Sytuacja zmieniła się wraz z przybyciem Xaviego, który konsekwentnie odbudowuje dawne wartości i tożsamość „Blaugrany”. Coraz lepsze rezultaty potwierdzają skuteczność metod nowego szkoleniowca. Nowe twarze w kadrze „Dumy Katalonii” bardzo dobrze odnajdują się w zespole i wpływają na jakość gry zespołu. Barca ostatnią porażkę zanotowała 20 stycznia z Athleticiem Bilbao w Pucharze Króla, ulegając po dogrywce. Od tamtego momentu drużyna Xaviego nie przegrała jedenastu kolejnych spotkań. Dzięki temu awansowała do czołowej czwórki ligi i zameldowała się w ćwierćfinale Ligi Europy.
Przewidywane składy
Real Madryt: Courtois; Carvajal, Militao, Alaba, Nacho; Kroos, Casemiro, Modric; Asensio, Isco, Vinicius
Wielką stratą dla „Królewskich” będzie nieobecność lidera i najlepszego zawodnika — Karima Benzemy. Francuz zmaga się z kontuzją łydki po ostatnim meczu z Mallorcą. Ponadto w kadrze Realu Madryt zabraknie, borykającego się z problemami mięśniowymi Ferlanda Mendy’ego. Pod nieobecność tej dwójki mają wystąpić Isco w roli fałszywej „9”, a także Nacho na lewej obronie. Niewykluczone jednak, że swoją szansę dostanie Gareth Bale lub Eden Hazard.
FC Barcelona: Ter Stegen; Alves, Pique, Garcia, Alba; Pedri, Busquets, F de Jong; Dembele, Aubameyang, F. Torres
Jeśli chodzi o Barcelonę, to Alejandro Balde, Ansu Fati, Sergi Roberto i Samuel Umtiti wciąż pozostają niedostępni do gry. Natomiast z problemami ścięgna podkolanowego boryka się Sergino Dest. Miejsce Amerykanina na prawej obronie ma zająć doświadczony Dani Alves. Ponadto na środku defensywy przypuszcza się, że wystąpi Eric Garcia i Gerard Pique. Ronald Araujo prawdopodobnie rozpocznie mecz na ławce.