W trakcie przerwy na mecze reprezentacji cały piłkarski świat odliczał już dni do chwili, gdy piłkarze Manchesteru City i Arsenalu wybiegną na przeciwko sobie w hicie 30. kolejki Premier League. Mecz jednak… rozczarował, żadna z drużyn nie chciała przede wszystkim przegrać. Optyczna przewaga była po stronie Manchesteru City, jednak źle dysponowany był Kevin de Bruyne od którego wiele zależy w grze „Obywateli”, a Arsenal był dobrze zorganizowany w defensywie. Najbardziej zadowoleni po tym spotkaniu będą piłkarze Liverpoolu, którzy dzięki zwycięstwu w meczu z Brighton wrócili na 1. miejsce w ligowej tabeli. Dobre występy zaliczyły dwie najgorsze drużyny ligi, czyli Sheffield i Burnley. Mimo to zabrakło im szczęścia, aby wygrać swoje spotkania i musieli się zadowolić remisami. Jednakże przedstawiciele jednych i drugich zasłużyli na miejsce w tym rankingu.:
1. Josh Cullen
Gdy w 40. minucie drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę obejrzał Lorenz Assignon nikt nie spodziewał się, że Burnley będzie w stanie zdobyć jakiekolwiek punkty na Stamford Bridge w meczu z Chelsea. Jednak podopieczni Kompany’ego (który również obejrzał czerwoną kartkę) dwa razy doprowadzali do wyrównania. Cullen po sprytnym rozegraniu z Brownhillem nie dał szans Petrovicowi strzałem zza pola karnego. W drugiej połowie, gdy Cole Palmer strzelił swoją drugą bramkę i wydawało się że teraz Chelsea już nie wypuści z rąk prowadzenia, Josh Cullen był innego zdania i dobrym dośrodkowaniem z rzutu rożnego obsłużył Dara O’Shea. Ten strzelił obok bezradnie interweniującego bramkarza „Niebieskich”. W końcowych chwilach spotkania Burnley mogło zdobyć jeszcze trzecią bramkę. Jednak po następnym skutecznie wykonanym rzucie rożnym piłka zatrzymała się na poprzeczce bramki Petrovicia.
2. Ben Brereton-Diaz
Szaloną drugą połowę mogli obejrzeć kibice na Bramall Lane, gdzie miejscowe Sheffield zremisowało 3:3 ze stołecznym Fulham. Gospodarze jeszcze w 85. minucie spotkania prowadzili 3:1, jednak ostatecznie stracili jeszcze dwa gole i muszą zadowolić się zaledwie jednym punktem. Bohaterem spotkania został chilijski napastnik angielskiego pochodzenia Brereton-Diaz. Strzelił dwie bramki oraz zaliczył finalne podanie do McBurnie’go. Wszystkie trzy bramki były dość podobne, zgranie piłki w pole karne i wpakowanie jej pomiędzy słupki z bliskiej odległości.
3. Harvey Barnes
Na St. James’ Park kibice również nie mogli narzekać na nudę, ponieważ w meczu padło aż 7 bramek. Gospodarze przegrywali już 3:1, a mimo to rzutem na taśmę zdołali wygrać spotkanie i ogromny w tym udział super rezerwowego Barnesa. Były gracz Leicester nie może zaliczyć tego sezonu do udanych. Zagrał w tym sezonie Premier League zaledwie 12 razy. Jednak mecz z West Hamem może sporo zmienić. To były 23 minuty które wstrząsnęły „Młotami”, najpierw świetne wyjście na pozycję po podaniu Isaka i wykończenie akcji 1 na 1 z Łukaszem Fabiańskim. Potem fenomenalny strzał z dystansu po dłuższym słupku i wielka euforia po zwycięskim golu. Wejście smoka.
Wszystkie wyniki 30. kolejki Premier League: