Szalony plan Kuleszy, lukratywna oferta dla Andrija Szewczenki

W ostatnich dniach kandydatem numer jeden do objęcia roli selekcjonera reprezentacji Polski został Andrij Szewczenko. Ukrainiec chciał jednak zarabiać ogromne pieniądze, bo aż trzy miliony euro rocznie. Ta kwota wydawała się ponad możliwości związku, lecz Cezary Kulesza znalazł sposób, jak sprostać wymaganiom finansowym byłego szkoleniowca reprezentacji Ukrainy.

Wysokie oczekiwania finansowe ze strony Szewczenki

W sprowadzenie Andrija Szewczenki do reprezentacji Polski do niedawna nie wierzyli nawet bliscy współpracownicy Cezarego Kuleszy. W ten pomysł nie pokładano wiary również na Ukrainie. Otoczenie zdobywcy Złotej Piłki z roku 2004 wspominało, że 45-letni szkoleniowiec zasiądzie do rozmów, jeśli PZPN zaoferuje mu trzy miliony euro rocznie. Na dodatek ukraińskie media przekazywały, że Szewczenko wciąż nie rozwiązał umowy z Genoą, na podstawie której do końca czerwca 2024 roku otrzyma ponad sześć milionów euro. Ukrainiec wcale nie chce zrzec się pieniędzy, które przysługują mu na podstawie tego kontraktu, a trzeba do tego doliczyć odszkodowanie, jakie 45-letni trener otrzymał od „Rossoblu” za przedwczesne zerwanie obowiązującej umowy. To również może być pewien problem przy obejmowaniu roli selekcjonera reprezentacji Polski.

Szalony plan prezesa PZPN

Jak poinformował Jakub Seweryn z portalu sport.pl, Cezary Kulesza faktycznie skontaktował się z Szewczenką i obaj Panowie doszli do porozumienia w kwestii ewentualnego objęcia reprezentacji Polski. Były selekcjoner Ukrainy wbrew doniesieniom mediów z jego ojczystego kraju, jest zainteresowany tym wyzwaniem. Chęć poprowadzenia drużyny Biało-Czerwonych u 45-letniego szkoleniowca wzrasta podwójnie, ponieważ swoją pracę rozpocząłby od meczu z Rosją w Moskwie, a wszyscy wiemy, jak ważna i prestiżowa jest dla Ukrainy rywalizacja z tym państwem. Andrij Szewczenko rozpocznie swoją nową trenerską przygodę w roli selekcjonera reprezentacji Polski, jednak kluczową kwestią jest pensja. Ukrainiec nie chce zarabiać aż trzy miliony euro, lecz tyle, co w Genoi, czyli około 2,3-2,5 miliona euro. Ta kwota i tak jest oczywiście zbyt duża, jak na możliwości Polskiego Związku Piłki Nożnej, więc Cezary Kulesza zdecydował się na rozwiązanie, jakie przed kilkoma laty zastosowali Ukraińcy. Przedstawiciele federacji kraju naszych wschodnich sąsiadów, zatrudniając Szewczenkę postarali się o zewnętrzne finansowanie. Związek ukraińskiej Piłki nożnej płacił trenerowi 1/4 gaży, a resztę dorzucał inwestor.

Zewnętrzny sponsor po raz drugi w historii PZPN

Poszukiwania zewnętrznego sponsora nie są nowością w PZPN. Na identycznych zasadach w Polsce pracował także Leo Beenhakker. Do kontraktu holenderskiego trenera dokładała się firma „Tyskie” . Z Andirjem Szewczenką miałoby być dokładnie tak samo. Wszyscy wiemy, że ukraiński szkoleniowiec ma zdecydowanie większą wartość marketingową od Holendra. Przede wszystkim duża rolę odgrywają jego znakomite dokonania podczas kariery piłkarskiej, ale również spora ilość rodaków mieszkających, a także pracujących na terenie Polski. Oprócz samego Szewczenki do sztabu nowego trenera trzeba by było ściągnąć jego zaufanych asystentów – Andreę Malderę i Mauro Tassottiego. Wśród osób pomagających 45-letniemu trenerowi w pracy w prowadzeniu reprezentacji naszego kraju miałby znaleźć się także także Jerzy Dudek. Były szkoleniowiec Genoi stałby się oczywiście najlepiej zarabiającym selekcjonerem drużyny Biało-Czerwonych w historii. Zajmujących kolejne pozycje w tym zestawieniu Leo Beenhakkera i Paulo Sousę przebiłby kilkukrotnie.

Geniusz albo kompletny szaleniec, Kulesza gra „all-in”

W sytuacji, jeśli Kulesza znajdzie sponsora, który zgodzi się na taki układ, Szewczenko zostanie nowym selekcjonerem reprezentacji Polski. Ogromna odpowiedzialność spadła na braki prezesa PZPN. Przy tak dużych pieniądzach i ewentualnym niepowodzeniu w marcowych barażach, nawet brak wystarczającej ilości czasu przed meczem dla opinii publicznej nie będzie żadną wymówką. Za taką gażę kibice będą oczekiwali natychmiastowego efektu. Warto zaznaczyć, że przy pensji sięgającej 2,5 miliona euro rocznie, automatycznie zwiększy się granica zarobków selekcjonera reprezentacji Polski. Z tego faktu z pewnością skorzystają kolejne osoby zatrudniane na to stanowisko w przyszłości.

Trener z solidnym bagażem doświadczeń

Andrij Szewczenko w roli trenera pracuje od 2016 roku. 15 lipca tego roku przejął funkcję selekcjonera reprezentacji Ukrainy. Największym jego sukcesem za pięcioletniej kadencji był ćwierćfinał zeszłorocznych Mistrzostw Europy. To osiągnięcie było zwieńczeniem jego pracy w swoim ojczystym kraju. 45-letni szkoleniowiec nie awansował na Mistrzostwa Świata w 2018 roku z Ukrainą, w eliminacjach przegrywając z Chorwacją oraz Islandią, lecz później jego drużyna w świetnym stylu przeszła kwalifikacje do Euro 2020. „Żółto-błękitni” wyprzedzili w swojej grupie eliminacyjnej Portugalię oraz Serbię, zdobywając cztery punkty w starciach z drużyną Fernando Santosa. W ostatniej edycji Ligi Narodów reprezentacja Ukrainy była w stanie ograć Hiszpanię i Szwajcarię, a spadła do niższej dywizji tylko i wyłącznie poprzez walkower w rewanżowym spotkaniu ze Szwajcarią, który był spowodowany pozytywnymi wynikami testów.

Szewczenko na szczycie listy Kuleszy, Nawałka opcją rezerwową

Na ten moment Szewczenko jest kandydatem numer jeden na liście Cezarego Kuleszy. Adam Nawałka, który już od tygodnia jest dogadany z PZPN czeka na rezultat rozmów prezesa związku z Ukraińcem. Według informacji przekazywanych przez Jakuba Seweryna z portalu sport.pl, były selekcjoner reprezentacji Polski pozostaje w stałym kontakcie z Kuleszą. Nawałka nie pozostaje bez żadnych szans, lecz trzeba powiedzieć sobie jasno, że gdyby prezes PZPN był w stu procentach zdecydowany na 64-letniego szkoleniowca, to od środy znalibyśmy już nowego trenera kadry narodowej. Wszystko wskazuje na to, że Kulesza pragnie zatrudnić osobę, która będzie jego autorskim pomysłem i rozpocząć nowy projekt w reprezentacji Polski. Tym samym odciąłby się od przeszłości związanej ze Zbigniewem Bońkiem. Najbliższe miesiące pokażą, czy wybór prezesa PZPN będzie odpowiedni. Cezary Kulesza będzie za niego rozliczany i może okazać się geniuszem, dzięki któremu nastąpi przełom w polskiej piłce nożnej lub po prostu kompletnym szaleńcem.

Autor : Mateusz Olszyna

Zobacz również :

Milan – Juventus. Zapowiedź (23.01.2022)

Lazio po raz pierwszy od 40 lat straci piłkarza na rzecz lokalnego rywala?

Mateusz Olszyna

Pasjonat piłki nożnej, kibic Bayernu Monachium oraz sympatyk ligi niemieckiej i włoskiej. Na dodatek wspierający SSC Napoli i Lecha Poznań.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *