Roberto Baggio – wspomnienie legendy

Jeden z najlepszych piłkarzy XX wieku, uwielbiany przez całą Italie, doceniony przez piłkarski świat. Został umieszczony na liście 100 najlepszych piłkarzy według Pele. W 2001 roku, magazyn World Soccer uplasował go na 16 miejscu, 100 najwybitniejszych graczy XX wieku.

Pierwsze kroki w Calcio

Roberto urodził się 18 lutego 1967 roku w małej miejscowości Caldogono, która teraz liczy sobie zaledwie koło 10 tysięcy mieszkańców. Jest synem stolarza, ma siedmiu braci i jedną siostrę.

Karierę zaczynał w największym klubie ze swojej okolicy, Vicenzy. W sezonie 84/85 awansowali do Serie B, a Baggio strzelił 12 bramek w 29 występach. Dobrą postawą na zapleczu najwyższej ligi zapracował sobie na transfer do Fiorentiny, która zapłaciła za niego 2 miliardy i 700 milionów lirów, czyli 1,5 miliona funtów.

Złe dobrego początki

W swoim pierwszym sezonie w nowym klubie nie udało mu się wystąpić ani razu w Serie A przez kontuzję kolana. Pierwszy ligowy występ w nowych barwach zaliczył 21 września 1986 roku, w meczu z Sampdorią, wygranym 2:0. 4 dni wcześniej zadebiutował w europejskich pucharach, dokładnie w Pucharze UEFA, w spotkaniu z Bovastią. Fani Fiorentiny pokochali Baggio za jego widowiskową grę, swobodę na boisku, łatwość w mijaniu rywali dryblingiem oraz piękne bramki. „Roby” był jeszcze bardziej wielbiony po tym jak w 1987 roku, uratował klub z Florencji przed spadkiem, strzelając niesamowitą bramkę z rzutu wolnego w spotkaniu z Napoli Diego Maradony, zremisowanym 1:1.

Sezon 1988/89 był udany dla Fioretiny i Baggio. Drużyna uplasowała się na 7 pozycji w tabeli Serie A i zakwalifikowała się do Pucharu UEFA. Roberto stworzył bardzo niebezpieczny duet ze Stefano Borgonovo. Razem strzelili 29 goli z 44, które Fioretina zdobyła w lidze. Baggio strzelił 15 bramek i zajął 3 miejsce w wyścigu o koronę króla strzelców. O tym jak ważnym piłkarzem i wielką gwiazdą we Florencji był świadczą słowa jego kolegi z boiska, Miguela Montuoriego – „Jest bardziej produktywny od Maradony, bez wątpienia to najlepsza dziesiątka w całej lidze. Jest niesamowicie opanowany przed bramką, jakby w jego żyłach był lód, a nie krew”. W następnym sezonie poprowadził Fiorentine aż do finału Pucharu UEFA, gdzie ulegli Juventusowi. W lidze strzelił 17 bramek i uplasował się na 2 miejscu w tabeli strzelców, zaraz za Marco Van Bastenem. Magazyn Guerin Sportivo uhonorował go prestiżową nagrodą Bravo Award, dla najlepszego piłkarza u23 w całej Europie. Do tego uplasował się na 8 miejscu w wyścigu o Złotą Piłkę. Dla Fioretiny strzelił 55 goli w 136 występach.

Transfer do Juventusu

W lecie 1990 roku Roberto Baggio został sprzedany do Starej Damy za 8 milionów funtów, co wtedy było absolutnie rekordową kwotą za transfer. Sprzedaż idola kibiców Fiorentiny doprowadziła do tego, że w mieści wybuchły zamieszki, 50 osób zostało rannych. Baggio próbował uspokajać kibiców z Florencji mówiąc im, że „został zmuszony do tego, żeby zaakceptować ofertę Juventusu”. „Roby” przejął koszulkę z numerem 10 po Platinim. Działacze turyńskiego klubu wiązali z nim ogromne nadzieje. 7 kwietnia 1991 roku, podczas meczu z Fioretiną odmówił wykonania rzutu karnego. Twierdził, że ich bramkarz zna go za dobrze. Podczas gdy schodził z boiska, podniósł szalik Fiorentiny z murawy. Kibice jego byłego klubu docenili ten gest, a Juventini nie mogli mu tego wybaczyć. Baggio później tłumaczył, że jego serce zawsze będzie fioletowe.

Podczas pobytu w Turynie osiągnął szczyt formy. Baggio czarował wszystkich swoim wielkim talentem. Jego indywidualne popisy, rajdy z piłką, niesamowite dryblingi i piękne gole ze stałych fragmentów sprawiły, że kibice Bianconerich w końcu przekonali się do Roberto i pokochali go, tak jak wcześniej zrobili to sympatycy Fiorentiny.

Na wyżyny swoich umiejętności wspiął się w sezonie 1992/93. Wtedy wygrał z Juventusem Puchar UEFA, pokonując Borussie Dortmund 6:1 w dwumeczu (Baggio strzelił 2 bramki), a France Football uhonorowało go Złotą Piłką.  W Serie A zdobył 21 goli, a w całym sezonie ligowym aż 30, do tego dołożył 5 trafień w barwach narodowych. W 1993 roku Roberto Baggio nie miał sobie równych, zachwycał się nim cały świat. W kolejnym sezonie „Roby” strzelił 17 bramek i znowu zajął drugie miejsce w klasyfikacji najlepszych ligowych strzelców. Jego Juventus zakończył rozgrywki jako wicemistrzowie, wtedy na arenie włoskiej i międzynarodowej dominował wielki Milan. Mimo mniejszych sukcesów, Baggio zajął drugie miejsce w głosowaniu o Złotą Piłkę. Większość sezonu 94/95 Roberto leczył kontuzję kolana. Jego miejsce w drużynie zajął młody Alessandro Del Piero. Baggio w Serie A zagrał w tylko 17 spotkaniach, co nie przeszkodziło Bianconerim zdobyć scudetto. Magik z Caldogono po raz pierwszy został mistrzem Włoch. Licznik występów w Juventusie zatrzymał się na 200 i 115 strzelonych bramkach.

Mistrzostwa Świata w 1994 roku

Cofnijmy się w czasie, ale tylko o rok. Mundial w USA miał być turniejem Baggio i całej reprezentacji Włoch. Azzurri zaczęli swoje zmagania od przegranej 1:0 z Irlandią, czym bardzo rozzłościli swoich kibiców, a prasa nie zostawiła na nich suchej nitki. W kolejnym meczu fazy grupowej Włosi zmierzyli się z Norwegią. To podczas tego spotkania miała miejsce słynna sytuacja, kiedy Baggio nazwał trenera Sacchiego wariatem i uchwyciły to kamery. Gianluca Pagliuca dostał czerwoną kartkę za faul na piłkarzu, który wychodził na sytuacje sam na sam. Sacchi musiał ściągnąć jednego z ofensywnych piłkarzy, wybór padł na Baggio. Nikt nie mógł zrozumieć czemu trener zdejmuje z boiska swojego najlepszego piłkarza. Finalnie Włosi pokonali Norwegów 1:0 i pozostali w grze o awans do następnej fazy turnieju. Ostatni mecz podczas zmagań grupowych to remis z Meksykiem, obie drużyny strzeliły po jednej bramce. Włosi awansowali dalej tylko dlatego, że byli czwartą najlepszą drużyną, która zajęła trzecie miejsce w hierarchii grupowej.

Baggio zaczął czarować dopiero od meczu 1/8 z Nigerią. W tym spotkaniu strzelił 2 bramki i zapewnił Azzurrim awans do ćwierćfinału. W kolejnej fazie turnieju Włosi zmierzyli się z Hiszpanią i wygrali 2:1, a jednego z goli zdobył „Roby”. Półfinał to pojedynek z rewelacją mundialu, Bułgarią dowodzoną przez Christo Stoiczkowa. Ale w momencie kiedy Baggio wszedł na swój poziom w spotkaniu z Nigerią już z niego nie schodził. Piłkarz Juventusu zapakował 2 bramki Bułgarom i został wybrany graczem meczu. Włosi po słabym początku dotarli aż do wielkiego finału, gdzie czekała na nich Brazylia. W meczu, który miał wyłonić kolejnych mistrzów świata potrzebne było 90 minut, do tego dogrywka i nawet pierwsze w historii finałowego pojedynku rzuty karne. To właśnie podczas tego konkursu jedenastek Baggio oddał strzał nad poprzeczkę. Nie trafił najważniejszego rzutu karnego w swoim życiu, przez to Brazylia zdobyła tytuł mistrzów świata.

W  tym roku Roberto Baggio wypowiadał się dla magazynu „Four Four Two”, mówił o tym, że wciąż nie może się pogodzić z przestrzeleniem tego feralnego karnego. Pytany o to gdyby mógł zmienić jedną zasadę w piłce nożnej, to co by to było, bez zastanowienia odpowiada, że usunięcie jedenastek. Na pytanie czego żałuje najbardziej, mówi o przegranym finale Mistrzostw Świata. Dalej opowiada o tym, że gdyby miał jedno życzenie, które mogłoby się spełnić, to usunąłby jeden dzień z życia, 17 lipca 1994 roku (dzień meczu z Brazylią na mundialu). Te wypowiedzi obrazują jak wielką traumę przeżył Roberto Baggio przez ten nietrafiony rzut karny. Legenda calcio do dziś nie radzi sobie z tym faktem, chociaż widać, że podchodzi do sprawy z większym dystansem niż kiedyś.

Co po Juventusie?

W 1995 roku prezydent Bianconerich, Umberto Agnelii razem z trenerem Marcello Lippim zdecydowali, że Baggio nie będzie dalej przydatny drużynie i sprzedali go do AC Milanu za 6,8 miliona funtów. Fani Juventusu byli bardzo niezadowoleni z tego powodu i protestowali przeciwko tej decyzji, jednak „klamka zapadła”.

Pierwszy sezon Baggio w Mediolanie był udany. Mimo tego, że dręczyły go kontuzje udało mu się strzelić 10 goli i 12 asyst. Został wybrany przez kibiców piłkarzem sezonu w Milanie. Był etatowym wykonawcą rzutów karnych, wykorzystał nawet jedenastkę przeciwko Fiorentinie, która zadecydowała o tym, że Rossoneri zdobyli scudetto. Popadł w konflikt z trenerem Capello, ponieważ twierdził, że ten nie daje mu wystarczającej liczby minut na boisku.

Następny sezon nie był zbyt udany dla Baggio i całego Milanu. Na stanowisku trenera zaszły zmiany, Capello został zastąpiony przez Oscara Tabareza. Roberto Baggio był ustawiany na przeróżnych pozycjach w ataku, od ofensywnego pomocnika aż po skrzydłowego. Milan zawodził w Serie A i Lidze Mistrzów, dlatego Silvio Berlusconi zdecydował się zwolnić Tabarez i zatrudnił w jego miejsce Arrigo Sacchiego. Ta zamiana niewiele pomogła i Rossoneri skończyli sezon na 11 miejscu w lidze.

Odrodzenie w Bolonii

W 1997 roku Capello wrócił do Milanu i zdecydował, że Baggio nie jest już potrzebny drużynie. Roberto postanowił, że chce przenieść się do Parmy, ale Carlo Ancelotti, który był trenerem drużyny ze Stadio Ennio Tardini powiedział, że nie chce go u siebie, bo nie pasuje do jego planów taktycznych.

Finalnie Roberto Baggio przeniósł się do Bolonii. Ta decyzja była strzałem w dziesiątkę. Przez cały sezon „Roby” zdobył 22 bramki i dołożył do tego 9 asyst. Bolonia skończyła sezon na 8 miejscu i wystartowała w eliminacjach do Pucharu Intertoto. Dzięki wysokiej formie Baggio został powołany na Mistrzostwa Świata, które odbywały się w 1998 roku.

Ulubiony klub z dzieciństwa

Po Mundialu „Roby” podpisał kontrakt z Interem Mediolan. Spędził tam dwa sezony podczas, których był dręczony kontuzjami. Nie przypominał siebie samego chociażby z okresu, kiedy grał dla Bolonii. Nie odgrywał większej roli w drużynie. Na jego nieszczęście w drugim sezonie jego pobytu w Interze, trenerem został Marcello Lippi, który pozbył się go z Juventusu. Baggio był tylko rezerwowym i najczęściej wchodził na boisko z ławki rezerwowych na końcówki spotkań. „Roby” nie odniósł żadnych sukcesów z Interem i sam nie wspomina tego okresu dobrze. Dlatego po dwóch latach zdecydował się nie przedłużać swojego kontraktu i odszedł z klubu.

Niespodziewany obrót spraw

Dla wszystkich fanów piłki nożnej dużym zaskoczeniem był fakt, że Roberto Baggio podpisał kontrakt z outsiderem Serie A, Brescią. Zdobywca Złotej Piłki zdecydował się odrzucić zakusy między innymi Napoli, Barcelony i klubów z Premier League. W Brescii od razu został doceniony, otrzymał opaskę kapitana i koszulkę z numerem 10.

Początek jego przygody w drużynie prowadzonej przez Carlo Mazzone był ciężki. Zaraz na początku sezonu Baggio doznał kontuzji, która wykluczyła go z gry na kilka miesięcy. Jednak po powrocie na boisko pokazywał się z fantastycznej strony. Doprowadził Brescię na 7 miejsce, które było najlepszym w historii, razem z kolegami z drużyny zagrali w ćwierćfinale Pucharu Włoch, jednak zostali wyeliminowani przez Fiorentine, która później zwyciężyła w tych rozgrywkach. Do tego wszystkiego zakwalifikowali się do Pucharu Intertoto i dotarli w nim aż do finału, gdzie polegli z PSG w dwumeczu. Za rozegranie wspaniałego sezonu, Baggio został nominowany do Złotej Piłki, ale zajął odległe 25 miejsce.

„Roby” następny sezon zaczął z „wysokiego c”. W pierwszych 9 meczach strzelił 8 goli, niestety potem doznał poważnej kontuzji, która wykluczyła go z gry na 4 miesiące. Po powrocie na boisko po raz kolejny doznał poważnej kontuzji w spotkaniu Pucharu Włoch z Parmą. Udało mu się wrócić na 3 ostatnie mecze sezonu. Strzelił bardzo ważnego gola w spotkaniu z Bolonią, uratował swoją drużynę przed spadkiem. Finalnie zdobył 11 bramek w 12 meczach w Serie A. Giovanni Trappatoni, który wtedy był selekcjonerem reprezentacji Włoch zdecydował, że nie zabierze Baggio na Mundial w Korei i Japonii. Stwierdził, że woli postawić na duet Del Piero – Totti. Kibice Azzurich byli bardzo niezadowoleni z jego decyzji. Urażony Baggio zakończył karierę reprezentacyjną.

Najwyższą formę w Brescii osiągnął w sezonie 2002/2003, pod wodzą trenera Gianniego De Biasiego. Strzelił wtedy 12 goli i zaliczył 9 asyst. Jego drużyna zakończyła sezon na 8 miejscu i ponownie awansowała do Pucharu Intertoto. Sezon 2003/2004 był ostatnim w karierze Baggio. 14 marca 2004 roku, w spotkaniu z Parmą zdobył strzelił swojego dwusetnego gola w lidze włoskiej. Pomógł Brescii uniknąć spadku. W Serie A zdobył 12 bramek i 11 asyst. Po zakończeniu rozgrywek zawiesił buty na kołku.

Autor: Jakub Kordek

Subskrybuj
Powiadom o
guest
0 komentarzy
Inline Feedbacks
View all comments