W meczu barażowym o wysoką stawkę między Walią a Polską w Cardiff, emocje sięgają zenitu. Jednak to, co wydaje się dodawać benzyny do ognia przed tym kluczowym starciem, to odważne słowa trenera Walii, Roberta Page’a: „Nie obchodzi nas, kto tu przyjeżdża. Będziemy zaciekle walczyć”.
W obliczu słów trenera Walii (niepokonanej w 20 z 23 ostatnich meczów na swoim boisku), “Biało-Czerwoni” mogą znaleźć dodatkową motywację. Ich ostatnie zwycięstwo 5:1 nad Estonią było imponujące, ale nie bez słabych stron. Wyzwanie rzucone przez Page’a to nie tylko potencjalny brak szacunku do rywala, ale też szansa dla Polski, by pokazać Europie, że problemy i błędy z fazy grupowej ma już za sobą. To moment, w którym reprezentacja może wznieść się na wyżyny oczekiwań kibiców i pokazać, że wymarzone miejsce w turnieju należy do nich.
Co mówią liczby? – dominacja w meczu z Estonią.
Aby zacząć wnioskować na temat spotkania z Walią, cofnijmy się do ostatniej rywalizacji z Estonią. Zmiany wprowadzone przez Michała Probierza, znacząco podniosły poziom gry polskiej drużyny. Z dominacją w posiadaniu piłki i imponującymi statystykami – 85% dokładność podań, 718 podań przeciwko 133 Estonii, oraz 25 strzałów, z czego 8 celnych – Polska pokazała, że jest silnym rywalem.
Game-changer Piotrowski. Zgrany duet Zalewski i Kiwior.
Kluczową rolę w tej transformacji odgrywa Jakub Piotrowski, którego wprowadzenie do składu przez Michała Probierza znacząco wpłynęło na dynamikę drużyny. W spotkaniu z Estonią statystyki Piotrowskiego prezentowały się znakomicie – 1 gol, 1 asysta, 86% dokładnych podań. Pomocnik bułgarskiego Ludogorca nie boi się strzałów z poza pola karnego, co opłaciło mu się w tym meczu.
“Zacząłem częściej być w polu karnym, oddaję więcej strzałów z dystansu […] trzeba będzie powtórzyć taką grę we wtorek” – stwierdził na konferencji.
Lewe skrzydło grało w meczu niczym szwajcarski zegarek. Jego elementami byli Nicola Zalewski i Jakub Kiwior, który swoją formę z Arsenalu przeniósł na rywalizację w reprezentacji Polski. Kiwior, formalnie ustawiony jako lewy środkowy obrońca, często przesuwał się na lewą obronę. Wzajemne uzupełnianie się Zalewskiego i Kiwiora po lewej stronie boiska było kluczowe dla zachowania równowagi między defensywą a ofensywą.
Kłopoty napastników. Czy Cash jeszcze zabłyśnie?
W ataku cisza – 4 bramki dla Polaków (jedna bramka samobójcza Estończyków) zdobyli pomocnicy. W meczu z Estonią Świderski i Lewandowski szukali swoich okazji, jednak nieskutecznie. Duet napastników zapisał w statystykach 4 strzały celne, a łącznie 7 prób oddania strzału. W 72 minucie pojawił się Adam Buksa, który nie znalazł okazji na wpisanie się na listę strzelców.
Forma Matty’ego Casha budzi zaniepokojenie. Cash zmienił w przerwie zdobywcę gola Przemysława Frankowskiego. Następnie rozegrał tylko 10 minut w meczu, po czym awaryjnie zostął zmieniony przez Tymoteusza Puchacza. Matty Cash doznał kontuzji mięśnia dwugłowego uda i wróci do Anglii. Kontrowersyjnie na temat formy Casha wypowiedział się Tomasz Hajto:
“Nie wiem, czy jest sens go powoływać. Nie można na niego liczyć” – stwierdził Hajto w Cafe Futbol
Natomiast Przemysław Frankowski doznał silnego stłuczenia mięśnia czworogłowego uda. Jednak nadal istnieje szansa, że będzie mógł zagrać z Walią.
Oczekiwania wobec Polaków w Cardiff.
Nadchodzące starcie w Cardiff to prawdziwy sprawdzian dla naszych europejskich ambicji. Trener Walii, Robert Page, może być pewny siebie i swojej drużyny, ale czy rzeczywiście rozumie, z kim ma do czynienia? W końcu to właśnie polska drużyna była jedną z niewielu, którym udało się zwyciężyć w Cardiff w 2022 roku. Choć ostatnie wyniki Walii robią wrażenie, to Polska staje przed szansą udowodnienia swojej wartości i wydaje się znać receptę na ten futbolowy pojedynek.
Po zwycięstwie nad Estonią, “Orły” mają okazję pokazać swoją klasę, ale kluczowe będzie wzmocnienie defensywy – naszej pięty Achillesowej. Szczególnie Jan Bednarek z Southampton musi poprawić swoją formę po błędzie w meczu z Estonią, który doprowadził do stracenia bramki w przewadze.
Krytykowany Michał Probierz udowodnił już, że potrafi wzmacniać drużynę i wydobywać z niej to, co najlepsze. Teraz jego zadaniem jest przełożenie tych umiejętności na konsekwentne i zdecydowane działania na boisku. Nie wystarczy opierać się tylko na indywidualnych talentach jak Piotrowski czy Zalewski; kluczowa będzie skuteczność w każdej części gry, zwłaszcza w ataku z udziałem Roberta Lewandowskiego i Karola Świderskiego.
Analizując naszych przeciwników, trzeba przyznać, że Walia nie jest drużyną do lekceważenia. Postaci takie jak David Brooks czy Daniel James stanowią poważne zagrożenie, ale to również szansa właśnie dla naszych obrońców, aby pokazać swoje umiejętności w neutralizowaniu ataków przeciwnika.
Mecz Walia – Polska już we wtorek 26 marca o godz. 20:45.